"W chwili gdy zaczynasz zastanawiać się,
czy kochasz kogoś,
przestajesz go już kochać na zawsze..."
-Carlos Ruiz Zafón "cień wiatru"
Słowa rzucone na wiatr, rozwiewa porywisty szum sprzeciwu. Który to już raz ?
Nie potrafię nawet ich zliczyć. Gdzieś głęboko, głęboko pojawia się wspomnienie. To wspomnienie...
Kim jesteś....szepczę a mój szept, przecina szum. Nastaje cisza...
Niema nic...
Wędrujemy już od kilku godzin. Coś go gryzie. Widzę to w jego zachowaniu, twarzy, oczach...Jeszcze niedawno tak mi bliskich, teraz tak odległych. Kilkakrotne wdzierał się do mojej głowy ale szybko zmieniał zdanie i znikał... Zamykając się szczelnie w sobie. Wzięłam głęboki wdech świeżego, orzeźwiającego zapachu lasu. Po nocy ciągłego, wiosennego deszczu.
Coś się wydarzy. Wiem to. Wszystko na to wskazuje.
Wspomnienia ulokowały się w niedostępnej dla mnie części zapomnienia. Ostatnio robią to coraz częściej, czyżby bały się tego, że ulegną samozniszczeniu ? Przecież to śmieszne. Dlaczego ode mnie uciekają, ja chce tylko pamiętać. Pamiętam przecież.... wszystko... a jednak nie pamiętam nic... Panuje... Cisza. Pomiędzy mną a nimi... pomiędzy mną a nim...
Spojrzałam na niego katem oka, gdy usłyszałam jak bierze głęboki wdech. Chce mi coś powiedzieć... Na co w takim razie czeka ? Co go powstrzymuje ?
Mów...Mów do mnie...Możesz mi przecież powiedzieć o wszystkim...
Szepcze ale nie wiem czy mój szept do niego dociera, wydaje się taki...
Raz....
...
Dwa....
...
Trzy...
...
Kiedy zaczniesz oddychać ?
Wypuszcza powietrze z głuchym jękiem. Odbija się od starych, pozieleniałych konarów drzewa, niknąc w czeluściach lasu. Zakrywa twarz w dłoniach, pocierając ją kilkakrotne.
Daje Ci ostatnią szansę... Albo sam mi to powiesz albo zacznę pytać...
Dziesięć sekund...
Dziewięć...
Widzę w jego oczach zmianę, toczy walkę. Sam ze sobą. Czy docierają do niego moje słowa ? Czy słyszy to co robię w głowie ? Czy odgadł moje myśli ?
Osiem...
Siedem...
Sześć...
Jego dłonie zaciskają się w pięści. O co mu chodzi ? Przecież wie, że może mi powiedzieć wszystko...
Pięć...
Cztery...
Trzy...
Uderza we mnie dziki powiew wiosennego wiatru. Zmuszając mnie do przymrużenia oczu a kosmyki moich włosów do dzikiego tańca. Wiedziałam, że powinnam była zabrać coś na głowę albo użyć więcej wsuwek...
Różowe kosmyki włosów, które wydobyły się z ciasno splecionego warkocza obijały się o moją twarz niczym bicze, by opaść po chwili na ramiona. To znów zerwać się i w dzikim tańcu razem z wiatrem pokusić los.
Dwa...
Zaczesałam je za ucho, mając ochotę rozpuścić warkocz i zapleść go od nowa. Tylko teraz zacząć wyżej tak, aby wszystkie kosmyki zostały uchwycone w mocny splot.
Jeden...
Zero...
-Dlaczego mi nie powiedziałaś ?
Jego szept jest jak melodia. Nowa i jeszcze nie odkryta. Muśnięcie skrzydeł motyla a zarazem niczym nóż, wbijany wprost w serce. Nuta żalu pobrzmiewająca głucho z goryczą i rozpaczą.
Czego ci nie powiedziałam ....
Czekasz, a ja nadal milczę. Próbując zrozumieć...Nie.. Ja rozumiem. Nie wiem jak Ci odpowiedzieć. A więc wiesz...Kto Ci powiedział ? Nikt nie wiedział. Oprócz Tsunade-sama. Ale ona by Ci nie powiedziała. A wiec kto ?
-Dlaczego nic nie mówisz ? Może to być kłamstwo, byleby było tak dobre, że nie tylko Ja, ale nawet Ty w nie uwierzysz... - szepczesz cicho ze wzrokiem wbitym w ziemie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz